Faza grupowa rozgrywek European League of Football powoli dobiega końca. W swoim przedostatnim meczu pokonaliśmy Berlin Thunder 35:12. Nasz bilans wynosi teraz 5 zwycięstw i 4 porażki, co może napawać optymizmem przed ostateczną walką o awans do fazy play-off.
Faza grupowa rozgrywek European League of Football powoli dobiega końca. W swoim przedostatnim meczu drużyna Panthers Wrocław w spektakularnym stylu pokonała zespół Berlin Thunder 35:12. Bilans Wrocławian wynosi teraz 5 zwycięstw i 4 porażki, co może napawać optymizmem przed ostateczną walką o awans do fazy play-off.
Przedstawiciele Panthers Wrocław podkreślali przed meczem, że największym atutem gospodarzy jest znakomita formacja obronna, która potrafi wywierać presję na przeciwnikach i w ten sposób zmuszać ich do błędów. Szczegółowa analiza rywali przyniosła zamierzony skutek. Podopieczni Jakuba Samela znaleźli sposób na Berlińczyków i nie pozwolili formacjom ofensywnym rozwinąć skrzydeł na własnym stadionie. Dość jednostronny mecz, który odbył się przy pochmurnej pogodzie, to kolejne z rzędu zwycięstwo Wrocławian. Wcześniej Panthers pokonali na wyjeździe jednego z faworytów do mistrzowskiego tytułu – zespół Hamburg Sea Devils.
- Wygraliśmy, ale nie możemy być z tego meczu zadowoleni, ponieważ przez większość spotkania graliśmy jak uśpieni. Oczywiście gra się tak, jak pozwala przeciwnik, a Berlin nie był dzisiaj w najlepszej dyspozycji, jednak jeśli chcemy myśleć o awansie do play-off w ostatnim spotkaniu z Leipzig Kings musimy zagrać dużo lepiej - mówi Michał Latoś, Prezes Zarządu Panthers Wrocław.
Początek spotkania pokazywał, że Panthers będą stroną dominującą jednak Wrocławianie nie mogli złapać właściwego rytmu. Dlatego na przerwę schodzili prowadząc zaledwie 12:0 po przyłożeniu Przemysława Banata i dwóch celnych kopnięciach z pola Tadhga Leadera. Po przerwie swoje umiejętności po raz kolejny pokazał Kavontae Turpin, który udowadnia, że jest świetnym uzupełnieniem ofensywy Panthers. Po jego przyłożeniu – oraz podaniu Lukasa O’Connora i kolejnym celnym kopnięciu z pola Tadgha Leadera – Panthers prowadzili już 22:0 i wydawało się, że czwarta kwarta będzie spokojnym dokończeniem meczu. Nic bardziej mylnego.
Berlin przebudził się, zdobywając dwa przyłożenia, ale Panthers znowu odpowiadali, rozpędzając w ostatnich minutach meczu ofensywną machinę. Punktowali ponownie Turpin i po raz pierwszy w meczu Wiktor Zięba, ustalając wynik spotkania na 35:12.
- Wygrana cieszy, podobnie jak fenomenalny doping kibiców, bo tak głośno jak w niedzielę na Stadionie jeszcze nie było. Ten sezon to prawdziwa karuzela emocji i dziękujemy kibicom, że cały czas są z nami. Teraz los jest w naszych rękach. Chcemy grać w play-off, więc musimy wygrać kolejne spotkanie. Wierzę jednak, że po dzisiejszym spowolnieniu za tydzień ponownie wystrzelimy i pokażemy wyjazdową siłę - mówi Jakub Głogowski, General Manager Panthers Wrocław.
Po niedzielnej wygranej na Stadionie Olimpijskim przed zawodnikami Panthers Wrocław jeszcze ostatnie, decydujące spotkanie wyjazdowe. Tym razem Pantery wybiorą się do Lipska, by zawalczyć o awans do play-off z niesamowicie skuteczną ostatnio drużyną Leipzig Kings, która w niedzielę sensacyjnie pokonała Hamburg Sea Devils. Ten wynik sprawił, że o awansie zadecyduje bezpośredni pojedynek w ostatniej kolejce sezonu regularnego.
Mecz rozpocznie się 5 września o godz. 15:00, a zespół bardzo liczy na wsparcie kibiców – Polscy fani jako jedyni w Europie mogą obejrzeć bezpłatną transmisję online. Zaangażowanie fanów jest w tym sezonie rekordowe – futboliści Panthers deklarują, że dołożą wszelkich starań, aby dostarczyć kibicom najlepszych emocji i radości ze zwycięstwa.