Panthers Wrocław musieli uznać wyższość Vienna Vikings. Niestety Wikingowie okazali się drużyną lepszą na boisku, a przed Panthers teraz kluczowy czas, by wrócić do walki o play-off. Po trudnym spotkaniu w Wiedniu Pantery udadzą się teraz do Berlina na mecz z Thunder.
Na mecz 5. kolejki European League of Football Panthers Wrocław udali się do Wiednia. Liderzy konferencji centralnej postawili wrocławianom bardzo trudne warunki, ale początek spotkania zapowiadał, że może być ono kolejną zaciętą bitwą. Kiedy po pierwszej kwarcie na tablicy wyników widniał rezultat 0:0, sprawa zwycięstwa była nadal otwarta. W drugiej kwarcie Pantery straciły dwa przyłożenia, w tym drugie dosłownie kilka sekund przed przerwą, wynik 0:14 jednak nie skreślał szans na wygraną. Obraz gry zmienił się jednak po przerwie. Panthers wyglądali, jakby stracili pomysł na grę w ofensywie i nie mogli wymyślić sposobu na znalezienie się z piłką w polu punktowym Vikings. Zawodnicy z Wiednia wykorzystywali skutecznie każde potknięcie, by ostatecznie zakończyć mecz wynikiem 6:30.
- W tym meczu dosłownie się zacięliśmy. Początek był niezły, ale potem nie znajdowaliśmy sposobu na zdobycie punktów. Kilka razy byliśmy bardzo blisko, ale to nie wystarczy, by wygrać spotkanie z tak świetną drużyną jak Vienna Vikings. Jeśli chcemy wygrywać z najlepszymi, musimy bardzo poprawić swoją grę w ofensywie i skuteczność zagrań. Defensywa zagrała kolejny raz bardzo dobre spotkanie, ale by wygrywać, musimy zdobywać punkty – mówi Jakub Samel, Trener Główny Panthers Wrocław.
Po trudnych spotkaniach z najlepszymi drużynami w stawce teraz Panthers Wrocław czeka wyjazdowe spotkanie z Berlin Thunder. Wygrana w Niemczech pozwoli wrocławianom powrócić na drugie miejsce w tabeli konferencji północnej.
– Myślę, że mogę powiedzieć, że osiągnęliśmy już na ten moment limit porażek. Jeszcze jesteśmy w grze, ale każda kolejna przegrana może nas skreślić z walki o play-off. Dopóki nasz los jest w naszych rękach, zrobimy co możemy. Zarówno jako sztab, jak i zawodnicy. Wiemy, że z taką grą jak w niedzielę nie znajdziemy miejsca wśród najlepszych w European League of Football, a Panthers, których zobaczyliśmy w Wiedniu, to nie drużyna, którą jesteśmy. Czas na poważną pobudkę – zapowiada Michał Latoś, Prezes Zarządu Panthers Wrocław.