To był zdecydowanie nasz najgorszy mecz w tym sezonie European League Of Football. Na Stadionie Olimpijskim ulegliśmy Frankfurt Galaxy aż 7:36.
Goście niedzielnego spotkania – rozegranego na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu – to jedna z najsilniejszych drużyn prowadzących zmagania w europejskiej lidze European League of Football. Zarówno kibice wrocławskiej drużyny, jaki i sami zawodnicy zdawali sobie sprawę, że przed nimi mecz, w którym poprzeczka postawiona została bardzo wysoko. Niestety wrocławskie Pantery nie miały w tym meczu nic do powiedzenia i drużyna czeka bitwa o miejsce w play-off.
Na zespół Frankfurt Galaxy nie ma ostatnio mocnych. Niedzielni rywale Panthers jedyną porażkę odnieśli 20 czerwca w starciu z Hamburg Sea Devils i warto wspomnieć, że nawet wtedy ulegli różnicą zaledwie dwóch punktów. Od tamtej pory ekipa Galaxy radzi sobie doskonale, a prym wiodą skrzydłowy Anthony Mahoungou oraz rozgrywający Jakeb Sullivan. Ponadto, w poprzednich meczach świetnie spisywał się również blok defensywny drużyny gości. Zawodnicy Panthers mieli świadomość tych atutów i wyszli na murawę w jednym celu – aby odnieść kolejne zwycięstwo. Tym razem jednak ponownie lepsi okazali się rywale z Galaxy. - Ten mecz przegraliśmy w zasadzie po pierwszych trzech minutach. Nasze głowy były wszędzie, ale zdecydowanie nie na boisku. Frankfurt zdominował w tym meczu wszystkie formacje i nie mogliśmy znaleźć recepty na ich zagrania w ataku, a w obronie po prostu “wlewali się” przez naszą linię ofensywną. Jeśli chcemy myśleć o play-off, to jest ostatni dzwonek. Teraz każdy mecz jest dla nas finałem - mówi Michał Latos, Prezes Panthers Wrocław.
Tak jednostronnego widowiska kibice we Wrocławiu na pewno się nie spodziewali. Frankfurt Galaxy przyjechali do Polski przygotowani w najlepszy, możliwy sposób. Już po pierwszej kwarcie było widać, że zdobycie każdego jarda dla Panter to będzie bardzo trudne zadanie. Obrona Panthers robiła, co mogła, tracąc w tym meczu dwa przyłożenia, ale trzy kolejne wpadły na konto Galaxy po przechwyconych podaniach rozgrywającego, które obrońcy zamieniali w pewne punkty. - Gdyby ktoś zapytał nas teraz, co musimy poprawić, powiedziałbym, że wszystko. W takim stylu jeszcze nie przegrywaliśmy i mam nadzieję, że już nigdy nie będziemy się czuli tak, jak dzisiaj. Zostaliśmy rozpracowani przez sztab Galaxy, zawodnicy na boisku byli lepsi fizycznie, a my wyglądaliśmy momentami, jakbyśmy biegali we mgle, tracąc koncentrację, przegrywając indywidualne pojedynki i dając się zdominować. Wracamy do pracy. Nie zostaje nam nic innego - mówi Jakub Głogowski, General Manager Panthers Wrocław. Zawodnicy Panthers muszą wyciągnąć wnioski z tej cennej lekcji i do kolejnego spotkania przystąpią jeszcze bardziej zmotywowani i głodni zwycięstw. Tym razem ekipa z Wrocławia uda się na północ Niemiec, aby zmierzyć się ponownie z Hamburg Sea Devils, z którymi 24 lipca na Stadionie Olimpijskim dosłownie w ostatnich sekundach meczu przegrali 23:26. Ten mecz po prostu muszą wygrać.