Panthers Wrocław dbają o rozwój swojej organizacji nie tylko na boisku, ale również poza nim. Do klubu dołączył właśnie dr n. med. Sebastian Krupa, który obejmie w zespole stanowisko dyrektora medycznego. Zdaniem Michała Latosia to kolejny krok w kierunku profesjonalizacji drużyny. Krupa uzupełni sztab medyczny zespołu, do którego należy również Jagoda Janas - lekarz klubowy oraz Artur Hnida - główny fizjoterapeuta.
– To był nasz brakujący puzzel. Teraz jeśli nasz zawodnik zostanie kontuzjowany, najpierw trafi do Artura Hnidy, a następnie do Sebastiana Krupy, który zadecyduje o kolejnym kroku – czy powinien wrócić w ręce fizjoterapeutów, trafić na stół operacyjny, czy zostać skierowanym do trenera przygotowania fizycznego Łukasza Sutkowskiego. Wcześniej całym tym procesem kierowali różni specjaliści, którzy podejmowali różne decyzje. Teraz mamy jednego fachowca, który rozumie nasz sport i nasze priorytety – komentuje zatrudnienie klubowego lekarza Michał Latoś, prezes Panthers Wrocław.
Sebastian Krupa to lekarz ortopeda z wielkim doświadczeniem, od lat zajmujący się chirurgią artroskopową związaną z urazami sportowymi. W przeszłości był pracownikiem Szpitala Wojskowego we Wrocławiu, a obecnie leczy w prywatnej klinice eMKa MED. Jego specjalizacją są stawy – począwszy od barkowego, łokciowego przez biodrowy, kolanowy, po staw skokowy. Na swoim koncie ma również pracę w roli lekarza kadry narodowej koszykówki oraz judo.
Filip Skalski: Dlaczego zdecydował się Pan dołączyć do Panthers Wrocław?
Sebastian Krupa: Lubię pracować ze sportowcami i sam jestem sportowcem – przez lata grałem w koszykówkę, a obecnie moją pasją jest triathlon. Medycyna sportowa i specyfika pracy w tym środowisku zawsze mi odpowiadały. Nie będę również ukrywał, że moje zainteresowanie futbolem amerykańskim jest związane także z moim synem Maciejem, który jest zawodnikiem Panthers Wrocław.
Jak będzie wyglądać Pana współpraca z klubem?
Zajmę się koordynacją opieki lekarskiej związanej z urazami – oczywiście uwzględniając w leczeniu specyfikę sportową, plan meczowy i treningowy oraz przede wszystkim zdrowie zawodników w spojrzeniu długofalowym. Celem będzie jak najszybsze przywrócenie ich do pełnej sprawności, przy jednoczesnym dbaniu o ich ogólną dyspozycję fizyczną.
Do tej pory śledził Pan poczynania Panthers Wrocław? Jak ocenia Pan organizacyjną stronę klubu?
Oczywiście, że tak. Śledzę rozwój Panthers Wrocław w mediach społecznościowych i jestem całkowicie na bieżąco. Obserwuję poczynania zawodników, a co za tym idzie wyniki sportowe. Jestem pod wrażeniem strony organizacyjnej i marketingowej klubu – moim zdaniem w chwili obecnej Panthers Wrocław to najprężniej rozwijająca się drużyna we Wrocławiu. Progres samej dyscypliny w Europie również jest bardzo imponujący – mam tu na myśli szybkie stworzenie dobrze funkcjonującej ogólnoeuropejskiej ligi futbolu amerykańskiego, jaką jest ELF.
Czy miał Pan wcześniej styczność z futbolistami?
Z uwagi na to, że nasza klinika istnieje od wielu lat, od dłuższego czasu trafiali do nas również zawodnicy futbolu amerykańskiego – czy to z Panthers Wrocław, czy z Jaguars Kąty Wrocławskich. Specyfika urazów związanych z uprawianiem tego sportu jest mi dobrze znana.
Jak od teraz Panthers Wrocław będą postępować w przypadku kontuzji zawodnika?
Moja rola ma polegać na skoordynowaniu drogi leczenia danego gracza po kontuzji – maksymalnym jej skróceniu i zoptymalizowaniu pod kątem czasu i sposobu leczenia. Pierwszym ogniwem pozostanie szef zespołu fizjoterapeutów – Artur Hnida, którego bardzo cenię i którego znam od lat. Od niego dostaję sygnał odnośnie kontuzji zawodnika. Będziemy starać się, aby ta pierwsza konsultacja odbyła się w ciągu 48 godzin po urazie, aby jak najszybciej wdrożyć diagnostykę. Na podstawie tego badania ewentualnie zostanie zastosowane leczenie, oczywiście uwzględniając specyfikę sportową i mając na celu jak najszybsze postawienie zawodnika na nogi, a w przypadkach bardzo poważnych urazów – wykonanie zabiegu. Naszym założeniem jest, aby w klubie była jedna osoba mająca kontakt z zawodnikami w kontekście leczenia – to kluczowe. Chcemy sprawić, aby zawodnik rozumiał istotę swojego urazu i miał pełne zaufanie co do dalszego postępowania.